środa, 10 sierpnia 2011

"psiarze"

Jak powszechnie wiadomo, kultura większości właścicieli psów wyprowadzających swoje czworonogi na spacer jest żenująca.
Można się o tym przekonać na spacerze z dzieckiem, kiedy to żądne ruchu przebiegnie choćby kilka metrów po pierwszym lepszym trawniku... Już po chwili, dobiegający gdzieś z poziomu butów wątpliwy "zapach" oznacza jedno- kolejny skrawek zieleni pełen jest psich "min".


Dzisiaj - a właściwie z uwagi na godzinę to wczoraj, idąc po Julci a do przedszkola zobaczyłam w pobliskim lasku/zagajniku pana z psem. Pies dosyć dużych rozmiarów właśnie załatwił swoją "grubszą" potrzebę. A pan, wyciągnął z kieszeni  woreczek i pięknie po swoim pupilu posprzątał. W duchu pana pochwaliłam :)

Kilkanaście minut później zmierzając już z Julkiem i Tolinką w wózku do domu, zobaczyłam tegoż samego pana  i jego psa między drzewami przy placu zabaw. Idą sama niespiesznie widzę, jak pan dla odmiany szybkim krokiem wyszedł na chodnik i stoi na jego środku jakby na coś czekał...
Siła rzeczy podeszłam bliżej bo akurat stał na mojej drodze. Pan przemówił do mnie tymi słowy:

- Bardzo panią przepraszam, czy nie ma pani może ze sobą jakieś siateczki foliowej, woreczka? Bo widzi pani, wyszedłem z psem na spacer, wziąłem woreczek żeby po nim posprzątać co już zrobiłem, ale pies zrobił mi psikusa i że tak powiem załatił się drugi raz a kolejnego woreczka nie mam.
Mówił to z tak autentycznym przejęciem, że przeszukałam całą "wózkową" torbę w poszukiwaniu nieszczęsnego woreczka ale żadnego nie znalazłam. Zaoferowałam mu tylko kilka mokrych chusteczek bo tylko to miałam.
Pan z wielką wdzięcznością wziął zdobycz i serdecznie podziękował, po czym udał się w chaszcze i krzaki posprzątać po raz kolejny po swoim psie :)
Julcio zaczął dopytywać po co panu były te chusteczki a ja mu wytłumaczyłam i dobitnym głosem pochwaliłam pana. Byłam zbudowana postawą gościa :)
Gdyby każdy z właścicieli psów zachowywał się jak ten człowiek, bez obaw i z miłą chęcią rozłożyłabym sobie na trawniku pod blokiem  kocyk korzystając z ostatnich być może chwil lata...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz