czwartek, 29 września 2011

Kurs soutache :)

Nawiązując do mojego poprzedniego posta - o moich planach na najbliższą przyszłość - poczyniłam pierwszy krok :)
W minioną sobotę byłam na kursie sutasz. Szczerze mówiąc nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo praco- i czasochłonna jest ta technika! Nie dziwią mnie już ceny jakie osiąga biżuteria wykonana tą właśnie techniką :)

Mój pierwszy "kursowy" wisiorek sutasz nie wygląda spektakularnie - krzywusek taki wyszedł :) Ale pocieszam się troszeńkę, że to też wina koralików bo nie były tego samego rozmiaru ;)

A tu dyplom świadczący o moim udziale w kursie :)

piątek, 16 września 2011

nadchodzi mój czas :)

Julcio za kilka tygodni kończy 6 lat, Tolinka 14 miesięcy.
Julkowi w gruncie rzeczy potrzebna jestem przede wszystkim do uprania, uprasowania i przygotowania ubrań do przedszkola, do podania jedzenia i pomocy przy sprzątnięciu pokoju...
Tolinka bez problemu pod moją nieobecność zostaje z Tatusiem bez uszczerbku na psychice. Przynajmniej na swojej, z Taty psychiką już gorzej ;)
W związku z tym uznałam, że wielkimi krokami nachodzi CZAS DLA MNIE. Na realizację moich marzeń i pasji :)

Na początek w następną sobotę idę na kurs soutache. Mam nadzieję nauczyć się jak kolorowe sznurki w połączeniu z kamieniami, szkłem zamienić w niesamowitą biżuterię. Mam chytry plan, żeby wypracować swój własny styl w tej dziedzinie :) Chcę postawić na proste formy ale oszałamiające ferią barw :) Czy się uda - zobaczymy...

W następnej kolejności - może nawet już w październiku - zapisuję się na kurs fotografii portretowej dzieci, prowadzony przez rewelacyjnego krakowskiego  fotografika  Piotra Markowskiego - prywatnie mojego kolegi :) Cichutko marzę, że dzięki niemu moje wspaniałe dzieci na moich fotografiach będą wyglądać jeszcze bardziej zniewalająco niż dotychczas ;)

W dalszej perspektywie chcę zrobić kurs wire wrapping oraz art clay. Niestety wiąże się to ze sporymi kosztami, więc z tym powolutku :)

A jeszcze w tym roku mam nadzieję ponownie uruchomić sklepik internetowy blackolive.pl ze swoją biżuterią :)
Trzymajcie za mnie kciuki!

p.s. 1. jeszcze coś dla ciała - body styling albo aerobic latino
p.s. 2. i coś dla psychiki - cykliczne spotkania z TrusKawkowymi Mamami : Beatką, Sylwią i innymi :) I wcale nie będziemy rozwodzić się wyłącznie nad konsystencją i barwą kupek naszych pociech czy też wymianą informacji gdzie najtaniej kupić pieluchy ;)

sobota, 10 września 2011

foty, fotki, foteczki

Zacznę od tego, że uwielbiam robić zdjęcia - niestety na chwilę obecną i pewnie dalszą - w sposób mocno amatorski ;) Oczywiście ich głównymi bohaterami są moje dzieciaczki Julcio i Tolinka :)

Jest jednak ktoś, osóbka pewna przemiła, z którą miałam przyjemność studiować, a która robi niesamowite zdjęcia. Jednak w tamtym czasie, nie zdradziła że jej pasją jest fotografia. Dowiedziałam się o tym przypadkiem, widząc jej zdjęcia na jednym z portali społecznościowych i ...dech mi zaparło!

Tą dziewczyną jest Kasia Walas :) Prowadzi swojego bloga, na którym znajdziecie wiele jej wspaniałych fotografii. Link do bloga  znajduje się TUTAJ.
Moje ulubione Kasiowe zdjęcia to te przedstawiające niebo w oszałamiających barwach.
Inne to przedstawiające lato ale w taki sposób, w jaki ja sama je widzę oczami wyobraźni myśląc o tej porze roku :)
Teraz z niecierpliwością czekam jak Kasia uwieczni na swych fotografiach jesień... Te kolorowe liście, mgły, krople deszczu... Jedno jest pewne, będą niepowtarzalne!

Na marginesie dodam, że Kasia fotografuje nie tylko naturę ale i ludzi. Ostatnio nawet zadebiutowała jako ślubny fotograf!

Wszystkich chcących nacieszyć oczy pięknymi widokami, portretami  a także rozweselić swą duszę "czytankami" jeszcze raz serdecznie zapraszam do odwiedzenia Kasi bloga TU .

A oto zdjęcia o których pisałam wyżej :)



 

Wszystkie zdjęcia tu prezentowane objęte są prawami autorskimi. Kasi dziękuję za ich udostępnienie :)
 p.s. nie ma to jak ogrzać się w blasku czyjejś pasji ;)