tag:blogger.com,1999:blog-27080680975304928592024-03-05T11:00:55.970+01:00dzieciaczki-blackoliveTen blog to moje małe miejsce w sieci gdzie prezentuję swoje dwie pasje. Pierwszą z nich są moje ukochane dzieci - Julcio i Tolinka. Drugą projektowanie biżuterii :)Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.comBlogger32125tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-62728714201566019572012-05-14T10:51:00.002+02:002012-05-14T10:51:26.997+02:00Sklepo- Galeria :)Z wielką przyjemnością informuję, że od wczoraj zaczął działać mój nowo otwarty sklepi internetowy znajdujący się <a href="http://www.blackolive.pl/">TUTAJ</a> :)<br />
<br />
Jest w nim cześć sklepowa, gdzie znajdują się modele biżuterii do kupienia od ręki, oraz część archiwalna- w niej jest spora część biżuterii którą wykonałam dotychczas a która ma już nowe właścicielki :) <br />
<br />
Zapraszam na <a href="http://www.blackolive.pl/">www.blackolive.pl</a> :)Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-51372200119491505682012-04-07T17:09:00.000+02:002012-04-07T17:09:08.534+02:00Wesołych Świąt :)Wszystkim zerkającym czasami na mój blog składam serdeczne życzenia spokojnych i radosnych Świąt :)<br />
<br />
Ja wieczorkiem mam zamiar zabrać się ... nie za sałatkę, mazurka, babkę czy inne pyszności - w tych kwestiach rządzi babcia mych dzieci ;)- a za debiut w Art Clay Silvera tym samym pracę z palnikiem... <br />
Co z tego wyniknie - zobaczymy :) W każdym razie trzymajcie za mnie proszę kciuki bo mam pietra :)Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-77719364612357488512012-03-10T21:42:00.003+01:002012-03-11T08:30:55.182+01:00Julek i jego przyszła praca :)Pewnego ranka, ze dwa lata temu mój synek zobaczył w TV program typu telezakupy. Jak zaczarowany przez dobre pół godziny patrzył, jak pan prezentował zalety super, hiper odkurzacza ;)<br />
Parę razy wręcz celowo wyszukiwał tego typu programów, aż natrafił nie dawno na prezentację super, hiper mopa-parownicy X5.<br />
W każda niedzielę Julcio odwiedza swoja zabieganą Babcię, której z ogromną chęcią pomaga w sprzątaniu- podlewa kwiaty i pucuje podłogą mopem parowym. Uwielbia to! Jak nie może pojechać z jakichś powodów do Babci to jest dzika rozpacz :)<br />
Przy najbliższym spotkaniu, Juleczek oczywiście opowiedział Babci jakiego super mopa oglądał w TV, jakie ma bajery, końcówki i jakie cuda na kiju można nim robić. A że trafił na podatny grunt, to Babcia zakupiła super mopa... O jego cenie nawet nie będę wspominać...<br />
W każdym razie, gdy tylko przesyłka dotarła, Julek z wypiekami na twarzy rozpakował ukochanego mopa, zaczął przyglądać się każdej jego części i z zapartym tchem opowiadał nam o jego funkcjach.<br />
I tak przez dwa dni... Szczerze- miałam dość już słuchania o tym cudzie... Powiedziałam, żeby wziął sobie sprzęt do pokoju i tam oglądał do woli.<br />
I dziś rano Juleczek przyszedł do mnie z wyciętą karteczką z napisem, że zaprasza mnie na prezentację X5, żebym z tyłu napisała o której godzinie przyjdę.<br />
Stwierdziłam, że skoro to dla niego takie ważne to przybędę na tą prezentację i wysłucham z uwagą co ma do powiedzenia.<br />
I tak oto powstał film :)<br />
Jak Julek dorośnie, pewnie będzie prezenterem w telezakupach ;)<br />
p.s. właśnie widzę, że internetowi *szpiedzy szoguna* wyczaili już w tekście nazwę produktu i jego reklama już pojawia się pod tym postem...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><br />
<br />
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.blogger.com/video.g?token=AD6v5dy_8O51YZxAD7RFodiQsUz4Y-Q7T06WRVq_ZKpgIdNBzIB63kvEoyvHrT1IHhZw4Qd5SClO96snNFLl1Lb5Bw' class='b-hbp-video b-uploaded' frameborder='0'></iframe>Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-62911100198260959662012-01-07T10:13:00.001+01:002012-01-07T20:15:48.433+01:00fusing - efekty ;)W końcu udało mi się odebrać i zrobić zdjęcia mojego fusingu. Na razie bez żadnych zawieszek czy bigli - po prostu samo szkło...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOyhYLdnuDExfcYV0Ma9iJkKtnKUogPMZZwLSSiGuQNHQifGQWzYQaq3vFdka5uyB_1BEabY26SE1ISbACpWpU3LhxfIFeevtPUBy0IagJuQPIpeu1GFKJPscbedYJKfr3tHLj-sgy_Zw/s1600/DSC01336.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="208" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOyhYLdnuDExfcYV0Ma9iJkKtnKUogPMZZwLSSiGuQNHQifGQWzYQaq3vFdka5uyB_1BEabY26SE1ISbACpWpU3LhxfIFeevtPUBy0IagJuQPIpeu1GFKJPscbedYJKfr3tHLj-sgy_Zw/s320/DSC01336.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvnXVs62wtnTj4gZAAQIie7akOx8jdaA4lsOpyUAtPoIUgy_29VdPqWoHIvBa9IJka4UepsyD2g2TQMIwuAAxECSiSE7bkdowaQvHbeiTf6nxo5zVDhcV-b1tLh_CpMLU68ulaOkqVVEQ/s1600/DSC01331.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="157" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvnXVs62wtnTj4gZAAQIie7akOx8jdaA4lsOpyUAtPoIUgy_29VdPqWoHIvBa9IJka4UepsyD2g2TQMIwuAAxECSiSE7bkdowaQvHbeiTf6nxo5zVDhcV-b1tLh_CpMLU68ulaOkqVVEQ/s200/DSC01331.JPG" width="200" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOXiK7JSVQOAf6d4CxoTh3YwVAoUVfB_bvZRRfUEH4X2lTVjr7NpdOVgcDIflDydInwmDdxLvkVxG_sNXAibhFUWEyaFgphjyhNIJ-9m6DfVDOUoNuxTm-CN_X0sD4RIeOc7eJfgFZIpc/s1600/DSC01332.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsAlOCs1VT7pRS9vy6OBEV_rv7lZoiwITmGZtfg-_Aw8LeeW2yUvOnkuwOJTZRCKOXy-3WhQUgbuU50SIGtGnyLZlQR16CtOCUkAL9Z9V0aAYz8FcVvaTOCRilPxreFlQrDXFe08TEAsQ/s1600/DSC01333.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="140" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsAlOCs1VT7pRS9vy6OBEV_rv7lZoiwITmGZtfg-_Aw8LeeW2yUvOnkuwOJTZRCKOXy-3WhQUgbuU50SIGtGnyLZlQR16CtOCUkAL9Z9V0aAYz8FcVvaTOCRilPxreFlQrDXFe08TEAsQ/s200/DSC01333.JPG" width="200" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgA6Bpi0O09jV-uTK2hzUSriHXEvQwfJ0dsEQgB67DHk1Zlv5wSuCVyTC2CcHXnoCZfKNsnX9e3kBir61VUiouHeV2Xx16l4s4pVd-RRxL3w-BF4V41tAN6YGZ3kujAsTyPtprCMwh-Ms/s1600/DSC01334.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgA6Bpi0O09jV-uTK2hzUSriHXEvQwfJ0dsEQgB67DHk1Zlv5wSuCVyTC2CcHXnoCZfKNsnX9e3kBir61VUiouHeV2Xx16l4s4pVd-RRxL3w-BF4V41tAN6YGZ3kujAsTyPtprCMwh-Ms/s200/DSC01334.JPG" width="200" /></a></div><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtg9swWUd5LlVzd8vmZHyD0Owog4obP-tfeq5r-NObHBaWmYv2jqV4MIj4ZMmnpUMtnMvbf_wscnR4mp_nAZPgXhyphenhyphenePk8QwjgRJdq3Z5IGS3Y99p_g8jz34OgLn9cX13gPTYN-BWhLVRI/s1600/DSC01339.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="141" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtg9swWUd5LlVzd8vmZHyD0Owog4obP-tfeq5r-NObHBaWmYv2jqV4MIj4ZMmnpUMtnMvbf_wscnR4mp_nAZPgXhyphenhyphenePk8QwjgRJdq3Z5IGS3Y99p_g8jz34OgLn9cX13gPTYN-BWhLVRI/s200/DSC01339.JPG" width="200" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHu0rWFdQabL1XYHvUhdEHu_37wODLkvNLU7oyjLj6ual5jDietESQp7IpIgmY7qwbskViQvoxS7xtjDuE5Sv0Ks9hliMTtCWUcqVp1w8ZcCkBLSUCclrZujiurInFDQ9yOMa31ACVi2M/s1600/DSC01337.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="159" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHu0rWFdQabL1XYHvUhdEHu_37wODLkvNLU7oyjLj6ual5jDietESQp7IpIgmY7qwbskViQvoxS7xtjDuE5Sv0Ks9hliMTtCWUcqVp1w8ZcCkBLSUCclrZujiurInFDQ9yOMa31ACVi2M/s320/DSC01337.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-6zy0E4VKRENL_5gPZRpKWSqP7jrFoP8KKvegtqf0Mn-R4DX-d1crzll7MCk7w5u35jyNvWWNHqkF0MFSHd9wlyDFSPzAt2XMXHar7skwQdhRCj49w6KYwCHg8231vnADr3s04vMUwO4/s1600/DSC01338.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="196" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-6zy0E4VKRENL_5gPZRpKWSqP7jrFoP8KKvegtqf0Mn-R4DX-d1crzll7MCk7w5u35jyNvWWNHqkF0MFSHd9wlyDFSPzAt2XMXHar7skwQdhRCj49w6KYwCHg8231vnADr3s04vMUwO4/s200/DSC01338.JPG" width="200" /></a></div>Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-14348212935437651792011-11-25T23:51:00.002+01:002011-11-25T23:51:12.323+01:00marzycielska poczta<a href="http://marzycielskapoczta.pl/"><br />
<img alt="Marzycielska Poczta." border="0" src="http://img193.imageshack.us/img193/8095/bannerek4681.png" /></a>Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-91706960099678388942011-11-08T00:00:00.000+01:002011-11-08T00:00:39.976+01:00fusingPrawie miesiąc temu wzięłam udział w warsztatach fusing.<br />
Jest to tworzenie biżuterii ze szkła. Szkło trzeba sobie najpierw samemu podocinać specjalnym nożykiem, maczanym w nafcie :)<br />
Bite 2.5 godziny stałam przy wysokim stole i cięłam to nieszczęsne szkło. Plecy strasznie zaczęły mnie boleć, bo trzeba użyć sporo siły żeby dociskać nożyk idealnie pod kątem prostym. Okulary ochronne bezlitośnie gniotły mnie w nos i za uszami. <br />
W wielkich mękach stworzyłam parę malutkich kwadracików w kolorze turkusowym do kolczyków sztyftów, parę wielokolorowych kwadratów do kolczyków wiszących ( a może na wisiorki...) i jeden wisior o co najmniej dziwnym wyglądzie ;)<br />
W ogóle to chyba na głowę mi padło, że wzięłam się za robienie kolczyków bo przecież z założenia powinny być dwa identyczne. A dociąć idealnie ileś tam takich samych kawałków szkła na dwa kolczyki to była masakra!!!<br />
Te wszystkie moje dzieła miały być kilka dni później wypalane w pracowni w specjalnym piecu w jakiejś straszliwej wręcz piekielnej temperaturze. I tu się zaczął kłopot... Gdyby to było wypalane od razu, miałabym wszystko u siebie w domu a tak muszę po to jechać po raz kolejny, żeby odebrać.<br />
A ponieważ jestem niezmotoryzowana i skazana do południa na MPK, wybranie się z 15 miesięcznym dzieckiem na wycieczkę przez pół miasta w sezonie podwyższonej zachorowalności spowodowało, że do dziś dnia nie odebrałam swoich skarbów :(<br />
Tym bardziej jestem zła,bo jestem straszliwie ciekawa efektu końcowego, który wcale nie jest taki oczywisty. Szkło ma to do siebie, że w piecu może się wypalić bardzo różnie. Nie tylko czerwony może stać się nagle pomarańczowym, ale i szkło samo w sobie może się inaczej stopić tylko z jednej strony...<br />
<br />
I tak czekam na właściwy moment, żeby w końcu się wybrać na Fałata. Gdy w końcu mi się to uda i wydobędę swój fusing, zrobię foteczki i zamieszczę je na blogu :)Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-4273864439597608882011-11-07T18:59:00.000+01:002011-11-07T18:59:40.767+01:00nowoinki czyli nowy blog blackolive-art ;)Kochani, informacja dla Wszystkich tu zerkających w wolnej chwili: od kilku dni mam nowego bloga :) <br />
Jest to blog "czysto" biżuteryjny gdzie zamieszczam swoje prace, głównie nowości :)<br />
Znajdziecie go <a href="http://www.blackolive-art.blogspot.com/">TU</a> :) W nazwie oczywiście nie mogło zabraknąć "blackolive" ;)<br />
<br />
Z kolei w tym blogu nadal będziecie mogli poczytać o moich urwisach ale i o moich przygodach i kursach biżu :)<br />
<br />
<br />
Pozdrawiam Was wszyskich serdecznie i zapraszam raz jeszcze na <a href="http://www.blackolive-art.blogspot.com/">blackolive-art</a> :)<br />
<br />
BlackOlivkaTolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-86390912283774798822011-10-06T21:01:00.001+02:002011-10-06T21:04:49.869+02:00debiucik ;)Zdobyłam się na odwagę i postanowiłam tutaj zamieścić swoje debiutanckie wykonanie wisiorka w technice sutasz i kolczyki w technice wire wrapping :)<br />
Oto fotki:<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidC4t7_84ZfGfiN0zImJTzJXXAG7U3xOjVGE85lGHbZQHgWrfPb1zI7Kc81uNmVg94iU0eyovWtwbIMP0eiRmSLNTw51LBSWozT7ZGruQ6rq9ZKzfp6NEEONecr29LiQxxlMsKv71LG1o/s1600/DSC00605.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidC4t7_84ZfGfiN0zImJTzJXXAG7U3xOjVGE85lGHbZQHgWrfPb1zI7Kc81uNmVg94iU0eyovWtwbIMP0eiRmSLNTw51LBSWozT7ZGruQ6rq9ZKzfp6NEEONecr29LiQxxlMsKv71LG1o/s320/DSC00605.JPG" width="319" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"> mój pierwszy sutaszowy wisiorek krzywusek, wykonany podczas kursu :)</td></tr>
</tbody></table><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir0JuHk2H-Qj-ryXQA8CA6UbB-5xMIMHUt8vb3dZ70Xs7s6ZPIcJB6oKOncaNqrFOlpyYeY5dEyjNoXxyaqCB_2UEakYnvHBRtrBrfUM0HUXhYia5g3keNIcfih2ttQefxfRdpdD2P18Y/s1600/DSC00601.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="283" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir0JuHk2H-Qj-ryXQA8CA6UbB-5xMIMHUt8vb3dZ70Xs7s6ZPIcJB6oKOncaNqrFOlpyYeY5dEyjNoXxyaqCB_2UEakYnvHBRtrBrfUM0HUXhYia5g3keNIcfih2ttQefxfRdpdD2P18Y/s320/DSC00601.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">to z kolei moje pierwsze kolczyki wykonane techniką wire wrapping :)</td></tr>
</tbody></table><br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhC72JP2C3wNKTLTW3iRgtwhntd2O3IkRJqgfnWAiN6uWWT7JqEI5-qIIxgoiEs1bkezYK4_ElM8ChVse_iEyLxTraWonq8FNrvN6gSdseCQ-sASdrD8ZGjh05TznABCprhpVGUqstLDhA/s1600/DSC00595.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="267" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhC72JP2C3wNKTLTW3iRgtwhntd2O3IkRJqgfnWAiN6uWWT7JqEI5-qIIxgoiEs1bkezYK4_ElM8ChVse_iEyLxTraWonq8FNrvN6gSdseCQ-sASdrD8ZGjh05TznABCprhpVGUqstLDhA/s320/DSC00595.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">a tutaj pracuję nocami ;)</td></tr>
</tbody></table>Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-74798083680251205392011-09-29T22:35:00.000+02:002011-09-29T22:35:16.816+02:00Kurs soutache :)Nawiązując do mojego poprzedniego posta - o moich planach na najbliższą przyszłość - poczyniłam pierwszy krok :)<br />
W minioną sobotę byłam na kursie sutasz. Szczerze mówiąc nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo praco- i czasochłonna jest ta technika! Nie dziwią mnie już ceny jakie osiąga biżuteria wykonana tą właśnie techniką :)<br />
<br />
Mój pierwszy "kursowy" wisiorek sutasz nie wygląda spektakularnie - krzywusek taki wyszedł :) Ale pocieszam się troszeńkę, że to też wina koralików bo nie były tego samego rozmiaru ;) <br />
<br />
A tu dyplom świadczący o moim udziale w kursie :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMlJ2M3WjiHXXXnh2N-ND9NvHLuXtr-LRW90N4zBW_A6MdfttHdPnZcR43vR40sLvNGyGAS8VU-caGKGN-EfZ-NaIyWBQrOWmOSR4nXU5aZmTMEEUMVc1iLI8XheKNeJtkD33zp0wolOs/s1600/DSC00480-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMlJ2M3WjiHXXXnh2N-ND9NvHLuXtr-LRW90N4zBW_A6MdfttHdPnZcR43vR40sLvNGyGAS8VU-caGKGN-EfZ-NaIyWBQrOWmOSR4nXU5aZmTMEEUMVc1iLI8XheKNeJtkD33zp0wolOs/s320/DSC00480-1.JPG" width="246" /></a></div>Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-71228774454229602992011-09-16T22:51:00.001+02:002011-09-16T22:57:41.045+02:00nadchodzi mój czas :)Julcio za kilka tygodni kończy 6 lat, Tolinka 14 miesięcy.<br />
Julkowi w gruncie rzeczy potrzebna jestem przede wszystkim do uprania, uprasowania i przygotowania ubrań do przedszkola, do podania jedzenia i pomocy przy sprzątnięciu pokoju...<br />
Tolinka bez problemu pod moją nieobecność zostaje z Tatusiem bez uszczerbku na psychice. Przynajmniej na swojej, z Taty psychiką już gorzej ;)<br />
W związku z tym uznałam, że wielkimi krokami nachodzi CZAS DLA MNIE. Na realizację moich marzeń i pasji :)<br />
<br />
Na początek w następną sobotę idę na kurs soutache. Mam nadzieję nauczyć się jak kolorowe sznurki w połączeniu z kamieniami, szkłem zamienić w niesamowitą biżuterię. Mam chytry plan, żeby wypracować swój własny styl w tej dziedzinie :) Chcę postawić na proste formy ale oszałamiające ferią barw :) Czy się uda - zobaczymy...<br />
<br />
W następnej kolejności - może nawet już w październiku - zapisuję się na kurs fotografii portretowej dzieci, prowadzony przez rewelacyjnego krakowskiego fotografika Piotra Markowskiego - prywatnie mojego kolegi :) Cichutko marzę, że dzięki niemu moje wspaniałe dzieci na moich fotografiach będą wyglądać jeszcze bardziej zniewalająco niż dotychczas ;)<br />
<br />
W dalszej perspektywie chcę zrobić kurs wire wrapping oraz art clay. Niestety wiąże się to ze sporymi kosztami, więc z tym powolutku :) <br />
<br />
A jeszcze w tym roku mam nadzieję ponownie uruchomić sklepik internetowy blackolive.pl ze swoją biżuterią :)<br />
Trzymajcie za mnie kciuki!<br />
<br />
p.s. 1. jeszcze coś dla ciała - body styling albo aerobic latino<br />
p.s. 2. i coś dla psychiki - cykliczne spotkania z TrusKawkowymi Mamami : Beatką, Sylwią i innymi :) I wcale nie będziemy rozwodzić się wyłącznie nad konsystencją i barwą kupek naszych pociech czy też wymianą informacji gdzie najtaniej kupić pieluchy ;)Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-30591893407085201712011-09-10T00:13:00.002+02:002011-09-10T00:18:53.230+02:00foty, fotki, foteczki<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div>Zacznę od tego, że uwielbiam robić zdjęcia - niestety na chwilę obecną i pewnie dalszą - w sposób mocno amatorski ;) Oczywiście ich głównymi bohaterami są moje dzieciaczki Julcio i Tolinka :)<br />
<br />
Jest jednak ktoś, osóbka pewna przemiła, z którą miałam przyjemność studiować, a która robi niesamowite zdjęcia. Jednak w tamtym czasie, nie zdradziła że jej pasją jest fotografia. Dowiedziałam się o tym przypadkiem, widząc jej zdjęcia na jednym z portali społecznościowych i ...dech mi zaparło!<br />
<br />
Tą dziewczyną jest Kasia Walas :) Prowadzi swojego bloga, na którym znajdziecie wiele jej wspaniałych fotografii. Link do bloga znajduje się <a href="http://www.kwalas-photo.blogspot.com/">TUTAJ</a>.<br />
Moje ulubione Kasiowe zdjęcia to te przedstawiające niebo w oszałamiających barwach.<br />
Inne to przedstawiające lato ale w taki sposób, w jaki ja sama je widzę oczami wyobraźni myśląc o tej porze roku :)<br />
Teraz z niecierpliwością czekam jak Kasia uwieczni na swych fotografiach jesień... Te kolorowe liście, mgły, krople deszczu... Jedno jest pewne, będą niepowtarzalne!<br />
<br />
Na marginesie dodam, że Kasia fotografuje nie tylko naturę ale i ludzi. Ostatnio nawet zadebiutowała jako ślubny fotograf!<br />
<br />
Wszystkich chcących nacieszyć oczy pięknymi widokami, portretami a także rozweselić swą duszę "czytankami" jeszcze raz serdecznie zapraszam do odwiedzenia Kasi bloga <a href="http://www.kwalas-photo.blogspot.com/">TU</a> .<br />
<br />
A oto zdjęcia o których pisałam wyżej :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWvA992pUUm9RavoOofkqUdWLgOkjTS0K-5GdBdFV1YD0QzINrHEW9RFcJsy-tTS8Bwv9KtYPv-DOaFmJVOtzM7R7XGoD1Ntq0rlxzx5ILq1SEWbdp6xYeCf-iNVj7kSLt6D2vNh7rPy0/s1600/DSC00008.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWvA992pUUm9RavoOofkqUdWLgOkjTS0K-5GdBdFV1YD0QzINrHEW9RFcJsy-tTS8Bwv9KtYPv-DOaFmJVOtzM7R7XGoD1Ntq0rlxzx5ILq1SEWbdp6xYeCf-iNVj7kSLt6D2vNh7rPy0/s320/DSC00008.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij6R-Z4a3xfadnUBmJi10EUipmzODRasMhb0Jd0JvCaA2SLV0mjI2yGiaa__dnrwC1BftZEY4c3n0PvOY_O4ktvV5t5lu596PHWwssowdpTQxfDzA9eYBVBPThyBPcbpHHJLax4NOoex4/s1600/DSC0095.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij6R-Z4a3xfadnUBmJi10EUipmzODRasMhb0Jd0JvCaA2SLV0mjI2yGiaa__dnrwC1BftZEY4c3n0PvOY_O4ktvV5t5lu596PHWwssowdpTQxfDzA9eYBVBPThyBPcbpHHJLax4NOoex4/s320/DSC0095.JPG" width="320" /></a></div> <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-MFCeQEs6vEV8lQCxhLXzBDbFPldid4lxY-MOx48JFfOWvb24nn3JfTHZCqZOOgigGaXUmYj-GvQike1iFGG8NU5f3-MiyPe8IGT2vv4bW6I9tITUZrs3VwT3zLaQT42PwLMxRhiiF6M/s1600/DSC111.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-MFCeQEs6vEV8lQCxhLXzBDbFPldid4lxY-MOx48JFfOWvb24nn3JfTHZCqZOOgigGaXUmYj-GvQike1iFGG8NU5f3-MiyPe8IGT2vv4bW6I9tITUZrs3VwT3zLaQT42PwLMxRhiiF6M/s320/DSC111.JPG" width="320" /> </a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">Wszystkie zdjęcia tu prezentowane objęte są prawami autorskimi. Kasi dziękuję za ich udostępnienie :)</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"> p.s. nie ma to jak ogrzać się w blasku czyjejś pasji ;)</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"> </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div>Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-91848319429694111602011-08-31T21:54:00.000+02:002011-08-31T21:54:29.034+02:00czasem plotę 3 po 3 ;)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi555HjDarNFA7z8VSj0S4gE_dpGgmqrVD65Q1JSa_fNE5k-tdobMTGiZQZ0C5_CIJQFCVl3LBtrQescul3aR_zLH70JTOwLxvgBtW57iBl0X65SYXV4e_6a8ljuTIKJr2qMdg0bW1zm70/s1600/DSC09609.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi555HjDarNFA7z8VSj0S4gE_dpGgmqrVD65Q1JSa_fNE5k-tdobMTGiZQZ0C5_CIJQFCVl3LBtrQescul3aR_zLH70JTOwLxvgBtW57iBl0X65SYXV4e_6a8ljuTIKJr2qMdg0bW1zm70/s320/DSC09609.JPG" width="320" /></a></div>A oto nowość - plecionki z literkami :) Nie powiem, że HIT tego lata wśród moich koleżanek, ale ze 20 sztuk już zrobiłam :) Kolejnych 15 czeka na realizację :) Czas więc zabrać się do pracy :)Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-71237151722288500082011-08-31T21:47:00.000+02:002011-08-31T21:47:15.990+02:00ametystowa bryła :)<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx66A_uZYkov_mHRMyW9fKOr9WbX2EuZs-n2tQdCAxvSGiRNWkPWFk8AFkZSVVRb1Ga3fICPqjt6EXE-dHOsDeWxd_PdLBrc__oExiGG44zDn8ZHpgXPxLAtHlo1QnMgiHdReQY9rt2tI/s1600/DSC09412.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx66A_uZYkov_mHRMyW9fKOr9WbX2EuZs-n2tQdCAxvSGiRNWkPWFk8AFkZSVVRb1Ga3fICPqjt6EXE-dHOsDeWxd_PdLBrc__oExiGG44zDn8ZHpgXPxLAtHlo1QnMgiHdReQY9rt2tI/s320/DSC09412.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Surowa bryła ametystu, srebrny drut 0.9mm, srebrne kuleczki i srebrny łańcuszek</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"> </td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"> </td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br />
</td></tr>
</tbody></table><br />
Minimum dodatków a efekt końcowy wisiora bardzo ucieszył me oko :) I Gabrysi - jego nowej właścicielki :)Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-47641701343855818132011-08-19T00:45:00.001+02:002011-08-19T00:48:11.242+02:00Julcio i jaszczurkaWczoraj wieczorem leżeliśmy z Julciem w łóżku i uskutecznialiśmy pogaduchy przed snem.<br />
W pewnym momencie Julio mówi:<br />
- Mamusiu a wiesz, dzisiaj widziałem jaszczurkę na placu zabaw.<br />
- Serio?<br />
- Tak.<br />
- I jak wyglądała?<br />
- Była czarna i taka (tu pokazuje rączkami).<br />
Z rozstawu rączek wynikało, że miała co najmniej z 30 cm ;) W rzeczywistości max 15cm bo nie raz i nie dwa widziałam takie jaszczurki z Tolinką na spacerze :)<br />
- I co, nie bałeś się?<br />
- Nie. Polałem ją wodą.<br />
- A skąd ty wodę na placu wytrzasnąłeś?<br />
- Była w wiaderku po deszczu.<br />
- Dziecko, to ta biedna jaszczurka pewnie zawału serca dostała!<br />
- E nieee, spoko, pobiegła dalej (z triumfem w głosie...)<br />
- Synu, ale może ona pobiegła w krzaki i tam padła?<br />
- Serio, jaszczurki mogą mieć zawał? (z lekkim niedowierzaniem)<br />
- Wiesz co, nie wiem ale mogła doznać szoku termicznego. Skoro tak się wygrzewała na słońcu a ty ją zimną wodą potraktowałeś...<br />
Patrzę na Julka i widzę strach w oczach. Przejął się chłopak.<br />
- Mamusiu, żartujesz?<br />
- No trochę żartuję. Ale gdyby przez to umarła to byłoby ci przykro?<br />
- Strasznie!!!<br />
- To obiecaj, że już nie będziesz dokuczał jaszczurkom.<br />
- Obiecuję.<br />
Po 30 sekundach.<br />
- A ja ją dotknąłem w ogon! <br />
Matko jedyna, dobrze że mu w ręce ten ogon nie został... Bo wtedy to Julek padłby na serducho ze strachu ;)<br />
<br />
<br />
Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-3634453754150148962011-08-10T02:29:00.000+02:002011-08-10T02:29:46.280+02:00"psiarze"Jak powszechnie wiadomo, kultura większości właścicieli psów wyprowadzających swoje czworonogi na spacer jest żenująca.<br />
Można się o tym przekonać na spacerze z dzieckiem, kiedy to żądne ruchu przebiegnie choćby kilka metrów po pierwszym lepszym trawniku... Już po chwili, dobiegający gdzieś z poziomu butów wątpliwy "zapach" oznacza jedno- kolejny skrawek zieleni pełen jest psich "min".<br />
<br />
<br />
Dzisiaj - a właściwie z uwagi na godzinę to wczoraj, idąc po Julci a do przedszkola zobaczyłam w pobliskim lasku/zagajniku pana z psem. Pies dosyć dużych rozmiarów właśnie załatwił swoją "grubszą" potrzebę. A pan, wyciągnął z kieszeni woreczek i pięknie po swoim pupilu posprzątał. W duchu pana pochwaliłam :)<br />
<br />
Kilkanaście minut później zmierzając już z Julkiem i Tolinką w wózku do domu, zobaczyłam tegoż samego pana i jego psa między drzewami przy placu zabaw. Idą sama niespiesznie widzę, jak pan dla odmiany szybkim krokiem wyszedł na chodnik i stoi na jego środku jakby na coś czekał...<br />
Siła rzeczy podeszłam bliżej bo akurat stał na mojej drodze. Pan przemówił do mnie tymi słowy:<br />
<br />
- Bardzo panią przepraszam, czy nie ma pani może ze sobą jakieś siateczki foliowej, woreczka? Bo widzi pani, wyszedłem z psem na spacer, wziąłem woreczek żeby po nim posprzątać co już zrobiłem, ale pies zrobił mi psikusa i że tak powiem załatił się drugi raz a kolejnego woreczka nie mam.<br />
Mówił to z tak autentycznym przejęciem, że przeszukałam całą "wózkową" torbę w poszukiwaniu nieszczęsnego woreczka ale żadnego nie znalazłam. Zaoferowałam mu tylko kilka mokrych chusteczek bo tylko to miałam.<br />
Pan z wielką wdzięcznością wziął zdobycz i serdecznie podziękował, po czym udał się w chaszcze i krzaki posprzątać po raz kolejny po swoim psie :)<br />
Julcio zaczął dopytywać po co panu były te chusteczki a ja mu wytłumaczyłam i dobitnym głosem pochwaliłam pana. Byłam zbudowana postawą gościa :)<br />
Gdyby każdy z właścicieli psów zachowywał się jak ten człowiek, bez obaw i z miłą chęcią rozłożyłabym sobie na trawniku pod blokiem kocyk korzystając z ostatnich być może chwil lata...Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-20402926310976357422011-08-10T01:07:00.001+02:002011-08-10T01:18:32.834+02:00Julcio i basen...Julcio uwielbia chodzić z tatą na kryty basen.<br />
Ostatnim razem mój mąż zwany dalej Prado, wrócił dumny jak paw :) Już od progu poinformował mnie, że Julcio BEZ motylków samodzielnie przepłynął na pleckach dobre 5 metrów! Mój dzielny synek :) Pomijam już wybryki typu skakanie na bombę na głęboką wodę, czy schodzenie na samo dno z pomocą taty...<br />
Jednak jedną wizytę wcześniej na basenie COŚ się wydarzyło...<br />
<br />
Prado jak zwykle wybrał się z Julkiem na basen. Mały jak zwykle szalał w wodzie i jak zwykle świetnie się bawił. Do czasu...<br />
Po niespełna 10 minutach szaleństwa Prado odwraca się i widzi jak Julcio z posępną minką stoi w rogu basenu z tymi swoimi jeszcze dmuchanymi motylkami na łapkach. Podpływa do niego i pyta:<br />
- Juleczku coś się stało?<br />
- Nic - odparł z miną zbitego psa...<br />
- Synku, no przecież widzę że coś się stało tylko nie wiem co.<br />
- Nudzę się...<br />
- Co? Nudzisz się? Julcio, jak to się nudzisz? Przecież przed chwilką świetnie się bawiłeś!<br />
Julek milczy ze zbolałą minką. Prado zna przecież swojego synka i wie, że nie o nudę tu chodzi. Dopytuje więc dalej. W końcu Julcio powiedział:<br />
- Tatusiu, bo ja się posikałem do wody...<br />
W oczach dziecka tragedia...<br />
- Juleczku no trudno, następnym razem po prostu zanim wejdziesz do wody, musisz iść najpierw do toalety. A jak ci się będzie chciało siusiu w wodzie to powiedz, pójdę z tobą.<br />
<br />
Tego wszystkiego dowiedziałam się w wielkiej tajemnicy od męża z zaznaczeniem, że jakby co to ja nic nie wiem.<br />
Wieczorkiem to ja kładłam Julci do snu. Wtedy jest czas na czytanie bajek i pogaduchy. Postanowiłam pogadać o tym jak się bawił na basenie i zobaczyć czy powie o wpadce czy nie. Po kilku minutach rozmowy na różne tematy:<br />
<br />
-Kochanie, słyszałam że coś się wydarzyło na basenie - powiedziałam z ekscytacją w głosie, mając nadzieję że powie o wpadce. Gdyby jednak zapytał "co niby takiego?" odpowiedziałabym niewinnie, że słyszałam że pływał na "makaronach" co było zgodne z prawdą.<br />
Jednak Julek złapał haczyk ;) I z przejęciem zaczął ze mną dialog...<br />
<br />
- No zdarzyło się coś... Mamusiu, zsikałem się trochę do wody.<br />
I schował głowę w poduszkę<br />
- Synek ale dlaczego się chowasz? Zdarzyło się, trudno. Następnym razem zawołaj tatusia i idź się załatwić.<br />
Wychylając głowę spod podusi rzecze do mnie DOKŁADNIE tymi słowy.<br />
- Bo ja się bałem, że wy mnie opierniczycie...<br />
- Julcio, ale dlaczego?<br />
- Bo ZANIECZYŚCIŁEM wodę...<br />
Po tych słowach próbowałam ukryć rozbawienie :)<br />
- I się bałem bardzo, że jak jakaś pani albo dziecko wskoczy do wody i się jej niechcący napije, to się strasznie rozchoruje... i wyląduje w szpitalu... i może nawet umrze...<br />
<br />
Żal mi się go zrobiło strasznie, że tak bardzo się dziecko przejęło, zdenerwowało i ze strachu powiedziało że MU SIĘ NUDZI...<br />
Szczerze zrobiło mi się go bardzo żal i spokojnie wytłumaczyłam mu, że od paru kropel jego "siuśków" w takiej ilości wody nikt nie zachoruje ani tym bardziej nie umrze... Ale żeby jednak starał się więcej NIE ZANIECZYSZCZAĆ wody ;)<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-81254512508574887822011-08-10T00:30:00.000+02:002011-08-10T00:30:56.375+02:00odrobinka romantyzmu ;)<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuc_I1cF-B_nvI70HRU0AU-m_L4Rf4YdD-kegN30YyB3zwq6cTfvArmY9IJo-eOJ0yP07v-8aW1bWjkufcsGObpRozSvCt1kyxTI7ZA41cf6_ZyuZ1vMsAEKVdDa6khN7rk0oAENl6OeI/s1600/DSC00124.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="209" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuc_I1cF-B_nvI70HRU0AU-m_L4Rf4YdD-kegN30YyB3zwq6cTfvArmY9IJo-eOJ0yP07v-8aW1bWjkufcsGObpRozSvCt1kyxTI7ZA41cf6_ZyuZ1vMsAEKVdDa6khN7rk0oAENl6OeI/s320/DSC00124.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kule kwarcu dymnego i... srebro, srebro, srebro :)</td></tr>
</tbody></table><br />
Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-45973511830053975522011-08-10T00:21:00.001+02:002011-08-10T01:21:01.709+02:00zielono mi ;)<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKVMkzRhOaGrf_CiueBbZPOJC4xnzuwkQeLW-sqeutGhBaBTnwTAD2n8-DrQULGXcQRF_dCNW7U6JwkVRwUZqfejZdgGH7r6JHvb18sV3la7ZbIX8zhGNiC5AJfcuItsVIbZBt93POz4s/s1600/DSC00111.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKVMkzRhOaGrf_CiueBbZPOJC4xnzuwkQeLW-sqeutGhBaBTnwTAD2n8-DrQULGXcQRF_dCNW7U6JwkVRwUZqfejZdgGH7r6JHvb18sV3la7ZbIX8zhGNiC5AJfcuItsVIbZBt93POz4s/s320/DSC00111.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wielki wisior wykonany z plastra zielonego agatu, szklanych koralików i rzemieni</td></tr>
</tbody></table><br />
Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-11466603689976181602011-05-12T19:37:00.000+02:002011-05-13T22:36:46.397+02:00Tolinka i dzień chaosu...Zarówno Tolinka jak i Julcio mają bardzo poukładany dzień. O konkretnej godzinie wstają, jedzą, kąpią się, kładą spać. Dzięki temu jestem w stanie w miarę spokojnie przetrwać dzień a pobyty poza domem nie nastręczają trudności, bo dzieci przyzwyczajone do określonego rytmu funkcjonują tak jak w domu :)<br />
Między innymi dzięki temu, podróż nocą z 10 miesięcznym Julkiem z Krakowa nad morze była wręcz relaksem :) Julka wykąpaliśmy o tej samej godzinie co zwykle, nakarmiliśmy, ubraliśmy w piżamkę i wsadziliśmy do fotelika w samochodzie. Zasnął od razu. Obudził się na jedzonko o tej samej godzinie co w domu. Zjadł i poszedł spać. Obudził się ponownie witając dzionek o 7.rano gdy akurat postanowiliśmy zatrzymać się, aby Julkowy tata odpoczął i się zdrzemnął...<br />
Gdy po raz kolejny wybraliśmy się nad Bałtyk, Julek miał niespełna 4 latka. I zrobiliśmy to samo co z 10 miesięczniakiem :) Młody zjadł kolację, wykąpał się, przebrał tym razem w wygodny dresik, wsiadł do auta i po przejechaniu może 50km, spał jak suseł. Obudził się na miejscu. W drodze powrotnej, to samo. Po ujechaniu ok. 50 km, zatrzymaliśmy się na stacji na Julkowe siku i mały poszedł spać. Obudziliśmy go ( bo pewnie spałby dalej) gdy wjechaliśmy do garażu :)<br />
<br />
Nauczona doświadczeniem i pewna o słuszności wprowadzania "rytuałów" do życia dziecka od pierwszych jego chwil, postanowiłam to samo robić Tolinką.<br />
Od pierwszej nocy w domu, kapaliśmy i kąpiemy ją zawsze o tej samej godzinie- o 18tej. Później ubieranie w piżamkę, jedzenie i spanie. O godz. 18.30 Pączuś już śpi. Około 23.30 - 1 w nocy (z tym jest różnie) budzi się, dostaje mleczko i idzie spać dalej. Zazwyczaj wita dzionek między 6.40 a 7.15.<br />
Jednak jak wiadomo z poprzednich moich postów, ze spaniem Tolinki początkowo różowo nie było ;) Jednak powyższy sukces zawdzięczam właśnie nie tylko temu, że Tolinka już podrosła, ale i swojej cierpliwości i niezłomności w kwestii rytmu dnia :)<br />
Gorzej, jak z jakiegoś nie zależnego ode mnie powodu plan dnia siada... Z Julkiem nie ma już wtedy wielkiego problemu, bo się mu wszystko wytłumaczy, gorzej z Tolinką :( Wybita z rytmu, jest totalnie marudna. Przesunięcie drzemek, spaceru nie wpływa na nią korzystnie. O ile zamiast spaceru na którym śpi, mogę ją położyć w domu, o tyle gorzej gdy z jakiegoś powodu nie może iść w danej godzinie wcale spać. Wtedy wali się wszystko, a moja cierpliwość i nerwy wystawiane są na poważną próbę...<br />
<br />
I oto, dwa dni temu u sąsiada na piętrze rozpoczął się remont. Od godziny 8ej z częstotliwością co minutę padała seria ciosów łomem w ścianę. Nie chciałabym być na jej miejscu ;) Czasem gdy ściana nie chciała się poddać, była elegancko nawiercana i wtedy atak był ponawiany. Huk był masakryczny!<br />
Tolinka wstała wtedy jak zwykle około 7ej. Parę minut po 9tej całą sobą -głównie otworem gębowym, z którego wydobywały się dziwne i nie miłe dla mych uszu dźwięki- dawała znać, że pora na drzemkę. No i jak tu ją położyć, skoro- mimo pozamykania wszystkich okien- do naszego mieszkania dobiegał mega hałas? Pozamykałam nawet drzwi do pokoju, jak zwykle włączyłam CD z szumem wiatraka (tym razem sporo głośniej) i próbowałam ją nakłonić do snu, przytykając jej uszko podusią. Nic z tego, nie zasnęła. Ok. Odsunęłam zasłony, otworzyłam okno, zaczęłyśmy się bawić. Po 20 minutach była strasznie śpiąca, więc ponowiłam próbę z drzemką, Niestety i tym razem bez rezultatu. A czas płynął. Tolinka od pół godziny powinna już była spać. Zrobiła się 10.45 - czyli godzina, gdy wstaje z drzemki. Dalsze usypianie nie miało już sensu. Teraz powinna zjeść owocki, pobawić się i ok.12.30 iść na spacer. Na spacerze po 13tej zazwyczaj ucina sobie około godzinną, drugą i jednocześnie ostatnią drzemkę w ciągu dnia.<br />
A tu doopa.<br />
Postanowiłam, wziąć ją wcześniej na spacer, mając nadzieję że padnie od razu i odeśpi za poranną drzemkę. Co za naiwna ze mnie istota! Pól godziny chodziłam po łąkach i polach - ta nie śpi. Kolejne 15 minut, dreptam w kurzu i słońcu- ta ryczy, trze oczka, buczy, marudzi ale ... nie śpi. Mija następny kwadrans, doszła godzina 13ta i totalnie umęczona, zaryczana w końcu zasnęła.<br />
Czmychnęłam między drzewa, na trawkę aby być z dala od ludzi, samochodów za to blisko natury - śpiewających ptaszków i szumiących liści :) I ledwo siadłam na rozłożonym obok wózka kocyku, wyciągnęłam gazetkę i słyszę, że ktoś idzie. Za chwilę widzę pana idącego z dwoma psami bez smyczy. Jeden z nich zauważył mnie i zaczął biec w moim kierunku. Facet się kapnął, i zaczął go głośno wołać. Myślę sobie: no cudownie, krzycz facet głośniej to mi się Pączek na pewno obudzi! Nie obudził się. Za to pies podszedł do wózka, włożył do niego jak gdyby nigdy nic łeb, i prosto w twarz śpiącej Tolinki zaczął szczekać!<br />
Przez myśl mi przeszło, że chyba tego dziada gołymi rękami uduszę. Pan zawołał pupila po raz kolejny, wyraźnie wściekły, pies pobiegł do niego a pan z daleka ukłonił się i grzecznie przeprosił. Przeprosiny zostały przyjęte ale co mi po nich, jak Pączek po 10 minutach! snu został totalnie wybudzony :( Teraz, wyrwana ze spokojnego snu nie mogła ponownie zasnąć i była marudna do granic. Próbowałam jeszcze bujać wózkiem, śpiewałam kołysanki ale na nic się to zdało. Ryczała i buczała na zmianę całą drogę powrotną. Zanim doszłam do domu, odebrałam po drodze Julka z przedszkola. Wtedy Tolinka na widok braciszka troszkę poweselała :) Na całe szczęście, za chwilę wrócił Julkowo-Tolinkowy tata i przejął Pączka, żebym miała choć chwilę wytchnienia.<br />
Przed 18tą mała była tak zmęczona, że zrobiliśmy jej ekspresową kąpiel i dziecię padło. Byłam przekonana, że po takim męczącym dniu będzie spała martwym bykiem. I znowu się pomyliłam... Zanim sama się położyłam, Tolinka budziła się chyba z 6 razy. Dopiero gdy padłam obok niej, zasnęła spokojnie :)<br />
<br />
A poniżej filmik po zakończonym powyższym spacerku, tuż pod klatką. W tle słychać klakson. w ten sposób mój mąż chciał mnie, stojącą tyłem do ulicy, poinformować że przyjechał...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.blogger.com/video.g?token=AD6v5dzTlo_2UPfGuITKbhjfIYcCFYD9S7xjYbLYCSn6uolE1yxhylZd1QFbzsmUGIYwoRGzK9ueafCGobv3IQUYZA' class='b-hbp-video b-uploaded' frameborder='0'></iframe></div><br />
P.s. dzisiaj, po 3 dniach remontu u sąsiada, zapukałam do drzwi jego mieszkania. Chciałam się grzecznie dowiedzieć, jak długi będzie ten remont. Po prostu chciałam nastawić samą siebie, że np. tydzień, dwa muszę się uzbroić w cierpliwość. Wtedy łatwiej byłoby mi znieść ten hałas. Drzwi otworzyli mi panowie z ekipy remontowej i me uszy usłyszały coś cudownego. A mianowicie: właśnie skończyliśmy cały remont. Tadaaaaam:):):)Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-84753927774524233502011-05-06T23:45:00.000+02:002011-05-06T23:45:37.554+02:00religijne tematy JulciaDziś temat trochę osobliwy bo dotyczący wiary, religii w oczach pięcioletniego chłopca. Polecam dla wierzących ;)<br />
Julcio ma w przedszkolu religię. W domu, wieczorem przed snem razem z Tatą lub ze mną mówi paciorek :) Pewnego wieczoru w ramach wieczornych pogaduch Juluń pyta: Mamusiu czy jak umrę to trafię do POCZEKALNI? Do jakiej poczekalni- myślę. Po chwili załapałam, że chodziło o czyściec :) Nie wiem skąd wziął to słowo, pewnie z religii.<br />
Dzisiaj z kolei narozrabiał na palcu zabaw. Swoim zachowaniem strasznie mnie wkurzył. Choć uczciwie przyznam, że dzisiaj łatwo można było mnie wyprowadzić z równowagi. Po powrocie do domu poszedł na karę - 5 minut w ciszy, żeby przemyślał swoje zachowanie. Po tych pięciu minutach poszłam do niego i oto pierwsze co powiedział zaryczany i rozgoryczony: Teraz to już na pewno pójdę do czyśćca!<br />
Spokojnie tłumaczyłam mu, że takie małe bąki to od razu idą do nieba nawet jak trochę narozrabiają :)<br />
<br />
Dziś wieczorem jak zwykle powiedzieliśmy wspólnie paciorek i powiedziałam mu, że jak chce to może sobie "pogadać" z Bogiem, z Bozią, tak w myślach. A Julcio na to: Boziu, proszę Cię żebym zawsze kochał swoich rodziców i siostrzyczkę i aby do końca mojego życia zawsze było ciepło, żebym nie musiał ubierać tych cholernych kurtek... <br />
<br />
A jeszcze w okresie Wielkanocy, będąc pod obstrzałem kartek świątecznych mówi: A ja wiem kto to był Jezus! Pytam: no kto to był? Julek: Pan co miał kijek i pasł owce.<br />
:)Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-47103444308704820222011-05-06T00:02:00.000+02:002011-05-06T00:02:46.685+02:00dotyk...Tym razem, w tym co napiszę nie będzie nic zabawnego...<br />
Tolinka znowu ma kiepską noc. Jest 23cia a ja byłam u niej już 5 razy. Co trochę przebudza się i popłakuje. Wtedy idę do niej i w absolutnej ciszy dotykam jej plecków, czasem daję smoczek i to wystarczy aby znowu zasnęła. Na jak długo - tego nigdy nie wiem.<br />
<br />
Akurat oglądałam program edukacyjny na który czekałam cały tydzień. Program emitowany jest na TVN Style pt. "Korepetycje z sexu". Wbrew pozorom nie jest to program uczący o pozycjach rozkoszy ;).<br />
Program pokazuje jak przeprowadzane są zajęcia wychowania seksualnego w Wielkiej Brytanii, gdzie jak wiadomo odsetek ciąż nastoletnich jest bardzo wysoki- najwyższy w Europie Zachodniej. Szkoda, że u nas nie są one prowadzone w ten sposób. Dziś jednym z tematów jest temat wzbudzający ogromne emocje czyli temat aborcji. W programie przedstawiono jaki stosunek do niej ma angielska młodzież. Dla wielu z nich, to prawie że kolejny środek antykoncepcyjny! Wydaje im się, że to tylko połknięcie odpowiedniej tabletki i po kłopocie...<br />
Poza tym program ukazuje potrzeby emocjonalne i seksualne osób upośledzonych psychicznie, kalekich, w podeszłym wieku czy otyłych. Według mnie to świetny i bardzo pouczający program.<br />
<br />
Wracając jednak do Tolinki.<br />
Po raz kolejny obudziła się - oczywiście w trakcie programu. I idąc po raz kolejny do sypialni byłam już trochę (no może bardziej niż trochę) wnerwiona.<br />
Wchodzę do tego pokoju, w półmroku widzę tą moją maleńką Gwiazdeczkę, śpiąca w wielkim łóżku, w tym swoim cieplutkim, kremowym śpiworku z zeberką i cała złość ze mnie uleciała. Tym razem, zamiast tylko dotknąć plecków czy nóżki, położyłam się obok niej. Najdelikatniej jak potrafiłam ucałowałam ją w czółko a ona złapała wtedy swoją ciepluteńką łapką mój kciuk. Później tą maleńką,cieplutką, mięciutką pięciopaluszkową "podusię" położyła na moim policzku. A ja wtopiłam się w zapach jej pachnących włosków i szyjki... I tak sobie pomyślałam, że dla takich chwil warto żyć. Że takie chwile są dla mnie absolutnie bezcenne. I że żal mi tych nastoletnich angielskich dziewczyn, które tak beztrosko usuwają ciążę za ciążą. I że być może już nigdy - właśnie przez tą nonszalancję w wieku młodzieńczym - mogą nie doznać takich chwil jak ja dziś...Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-44231023071866799862011-04-15T10:48:00.004+02:002011-08-31T21:36:01.605+02:00Julkowa palma :)Z racji że zbliża się Wielkanoc, w Julkowym przedszkolu dzieci miały robić palmy. W szatni zawisła karteczka z prośbą o przyniesienie przez dzieci kolorowych wstążeczek, bukszpanu, jakichś suszonych kwiatów i innych ozdóbek. Poza tym, dzieci miały posiać rzeżuchę w plastikowych żółtych pojemniczkach - takich jakby połóweczkach skorupek jaj. Pojemniczki takie można było zakupić w naszej osiedlowej kwiaciarni.<br />
Pomijam, że karteczkę przeczytałam w środę po południu a na środę rano miało być to wszystko przyniesione... Cud jakiś z resztą, że to akurat ja poszłam odebrać Julka z przedszkola bo gdyby zrobił to Julkowy Tatuś, dziecko nie przyniosło by nic z prostej przyczyny- Tatuś zawsze pędzi rano do pracy i karteczek nie czyta, a gdy go odbiera- nie czyta bo zapomina...<br />
W każdym razie, z karteczką się zapoznałam i wyruszyłam z Julem do kwiaciarni nabyć różne różności do palemki. Wspólnie wybieraliśmy kolory wstążeczek i dodatki. Ja szukałam jeszcze czegoś co mogło by uświetnić palmę a moje dziecię zainteresowało się jajeczkami w koszykach. Wzięło nawet jedno duże jajo do ręki i gdy pani zza lady to zauważyła podniesionym tonem powiedziała: Tylko ostrożnie bo to są WYDMUSZKI!!! Dziecko się zlękło i pierwsze co zrobiło to oczywiście rzuciło jajko do koszyka z wysokości, której wydmuszki nie lubią... Wydmuszka a właściwie wydmucha (cholera, jaki ptak takie jaja znosi?) pękła na kawałki. W pierwszym odruchu wściekłam się na Jula bo po cholerę to w ogóle brał do ręki. Potem powiedziałam do pani, żeby to nieszczęsne jajo doliczyła do rachunku (6 zł za kawałek skorupki...) Później dopiero zauważyłam, że faktycznie widnieje karteczka z ceną a pod nią info że to wydmuszki a nie plastikowe jajeczka. Szkoda tylko, że informacja była napisem do ziemi... <br />
No nic, Julek przestraszony że nabroił i generalnie zły wyszedł z kwiaciarni, ja zła szukałam w przyspieszonym tempie innych ozdób. W końcu za wszystko zapłaciłam i wyszło mi, że taniej kupiłabym gotową palmę w sklepie...<br />
W domu wszystko pięknie zapakowałam do siateczki, siateczkę podpisałam Julkiem i zawiązałam na uchu od plecaka, coby moi panowie rano nie zapomnieli wziąć jej do przedszkola.<br />
W przedszkolu niezrównana Ciocia Ala z niesamowitą wprawą zrobiła Julkowi prześliczną palemkę:) Takiej nikt nie ma i w żadnym sklepie za żadne pieniądze bym jej nie kupiła :)<br />
Srał pies tą wydmuchę :)<br />
P.s. A w zeszłym roku Ciocia Alicja wyczarowała przecudny koszyczek do święcenia. Julek tylko dodał własnoręcznie robione "śliczne" pisanki :)<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div>Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-28218528542273906252011-03-06T21:35:00.003+01:002011-03-11T22:28:22.014+01:00Julcio i gady...Pewnego dnia, mniej więcej w połowie lutego Julcio wrócił z przedszkola z nowiną. Konspiracyjnym szeptem powiedział, że w przedszkolu będą gady...<br />
- Misiu złoty, a skąd o tym wiesz?- pytam.<br />
- Słyszałem jak Ciocie rozmawiały...<br />
- Podsłuchiwałeś Ciocie?<br />
- Nie Mamusiu, po prostu bawiłem się bliziutko i słyszałem co mówią.<br />
- A ha. A co dokładnie mówiły? Że kiedy te gady mają być?- dopytywałam.<br />
- Ciocie mówiły, że 3go marca.<br />
Koniec informacji, poszedł się bawić.<br />
Pomyślałam, że poczekamy na oficjalny komunikat.<br />
Koniec lutego. Rzeczywiście w szatni zawisła karteczka informująca, że 3go marca w czwartek w przedszkolu odbędzie się lekcja zoologi, a głównymi bohaterami będą gady. Koszt 10 zł.<br />
Mąż uregulował należności i pozostało nam czekać.<br />
Już w poniedziałek był to temat numer 1 w naszym domu. Julcio dopytywał jakie to zwierzątka są gadami. Ja w duchu modliłam się, żeby się tylko nie rozchorował, tym bardziej że w czwartek miał również zajęcia z ceramiki które uwielbiał.<br />
Na szczęście doczekaliśmy czwartku tylko z minimalnym katarem :) Cud to był, po Mały zawsze rozchorowywał się gdy były wycieczki, teatrzyki, bale przebierańców czy własne urodziny...<br />
O 9.30 miała się zacząć lekcja zoologii i się zaczęła. Ponieważ (ze względu na drzemkę Pączka w tej godzinie) nie uczestniczyłam w wydarzeniu nawet przez szybę, wszystko co poniżej wiem z relacji Jula i Cioci Ali- jego wychowawczyni.<br />
Do przedszkola przybyli dwaj panowie z różnymi pudełkami, pudłami i pojemniczkami.<br />
- Mamusiu, mieli też takie pudełko jak ty masz w kuchni na cukier!<br />
Aż mnie zmroziło...<br />
- I co było Julcio w tych pudełkach, opowiedz bo strasznie jestem ciekawa!<br />
- Był żółw. Miał taką strasznie twardą skorupę. Pan mówił, że jest twarda jak kamień. Pewnie też tak twarda jak nasza balustrada! Dodam, że balustrada jest ze stali nierdzewnej więc raczej twarda:)<br />
- I miał taką skorupę- tu rysując w powietrzu łapką coś na kształt między połową sinusoidy a spłaszczonym czymś...<br />
- I tego żółwia nie wolno nam było dotykać- opowiadał dalej.<br />
- Dlaczego?<br />
- Nie wiem. Ale za to inne zwierzątka dotykaliśmy!<br />
- A ty też dotykałeś?<br />
- No ja tak troszeczkę... <br />
- A co dotykałeś?<br />
- Ja dotknąłem Antosia.<br />
- ???<br />
- No to była taka wieeeeelka jaszczurka.<br />
- A jakie były jeszcze zwierzęta?<br />
- No ten Antoś to był legwan. Był żółw. Był dwa duże węże i rodzinka 3 małych wężyków :) I te małe wężyki to tak się panu w rękach okropnie wiły!<br />
Poczułam, że robi mi się lekko nie dobrze...<br />
- A te inne węże to jakie były?<br />
- Jeden to był wieeelki. Miał 3.5 metra i ważył 10 kg. To był Mamusiu pyton. I pan go trzymał za ogon, a on tak pełzał w naszym kierunku.<br />
I tu dziecię rzuciło się na ziemię i zaczęło "pełzać".<br />
- I jak go pan trzymał z tyłu, to on się tak z przodu podnosił i wysuwał język, i ten język mu tak drżał i się chował.<br />
Tu kolejna demonstracja...<br />
- Dzieci dotykały tego węża?<br />
- No pewnie. Tosia to chciała, żeby pan jej dał go na kolana ale pan się nie zgodził i Tosia się popłakała.<br />
- Dlaczego się nie zgodził?<br />
- Bo ten pyton mamusiu ważył 10 kg! Tyle co Tola!!!<br />
O matko!!!<br />
- A ciocie dotykały węża?<br />
- Cicia Karolinka i Ciocia Asia nie. Cioci Kasi nie było i tylko Ciocia Ala go wzięła.<br />
- Jak to go wzięła?!<br />
- No pan położył jej na ramionach a ona miała tak rączki na boki. A ciocia Karolinka robiła jej zdjęcia.<br />
Na samą myśl, że jakieś wielkie zimne cielsko mogłoby się tak przesuwać po mnie, zrobiłam się chyba zielona...<br />
Tyle z relacji Julcia. Poleciał rysować węże...<br />
Z relacji Cioci.<br />
Jak panowie zaczęli wyciągać gady, Julcio siedział napięty jak struna z podkulonymi nóżkami. Bał się bez dwóch zdań. W miarę upływu czasu, lęk powoli ustępował miejsca ciekawości. W dodatku gdy Julek widział jak Tosia ochoczo głaszcze wszystko co się ruszało, sam odważył się pogłaskać legwana. Na dotknięcie węża zabrakło mu odwagi.<br />
Ciocia Ala opowiadała, jakie to uczucie mieć takiego węża. Otóż wąż wcale nie jest śliski. Jest taki jakby aksamitny. Ciężki był podobno strasznie i ręce jej mdlały jak się przesuwał. Stwierdziłam ze śmiechem, że mogła strzelić dzieciakom jeszcze taniec brzucha :)<br />
Wzięła tego węża, bo jak twierdziła miała lekką fobię z nimi związaną i chciała się przełamać. Udało się :)<br />
Swoją drogą, twardzielka z Cioci Alicji! Ja bym się w życiu nie odważyła wziąć węża na siebie. Może - co najwyżej- z duszą na ramieniu, dotknęłabym go i tyle.<br />
I co tu się dziwić, że Julcio wymiękł przy wężu. W końcu po kimś odziedziczył tą odwagę ;)<br />
Szkoda, że na stronce przedszkola nie ma jeszcze fotek z tego wydarzenia:(<br />
Ale jak już będą to zamieszczę link :)<br />
Otóż fotki ze spotkania z gadami można oglądać na stronie Przedszkola, w zakładce Galeria, album Spotkanie z przyrodnikiem<br />
Link:<br />
<a href="http://www.chatkamalolatka.eu/">http://www.chatkamalolatka.eu/</a><br />
<br />
<br />
P.S.<br />
Na koniec anegdotka opowiedziana mi przez Ciocię Alę.<br />
Otóż po tej lekcji zoologii, rozmawiała ze swoim kolegą który zawodowo zajmuje się hodowlą gadów w tym oczywiście węży. W związku z tym, on sam ma wielu znajomych którzy również pasjonują się gadami. Jedną z takich osób była pewna młoda dziewczyna. Trzymała ona w domu pytona. Co więcej, mieszkała z nim w jednym pokoju. Pyton spał razem z nią w łóżku!!! Taaak, zwinięty w spiralkę drzemał sobie w nogach.<br />
Słuchałam tego i ciary przechodziły mi po plecach. Przyznam, że uznałam laskę za wariatkę...<br />
Miała go już chyba ze 3 lub 4 lata.<br />
Otóż pewnego dnia wąż przestał jeść. Nie jadł totalnie nic. Gardził nawet myszami. W tym samym czasie przestał się zwijać w kółku " w nogach" a spał wyprostowany wzdłuż niej.<br />
Mijały kolejne dni a może nawet tygodnie ( tego nie wiem). Wąż nadal nic nie jadł, nadal spał taki wyprostowany.<br />
Zaniepokojona dziewczyna udała się z nim do weterynarza. Martwiła się, że się jej pupilek pochorował.<br />
Weterynarz powiedział tylko: "Dobrze, że Pani przyszła teraz zanim byłoby za późno".<br />
I w trakcie tej opowieści o tym wyprostowanym wzdłuż dziewczyny wężu, coś mi zaświtało w głowie. Przypomniałam sobie pewien program o wężach na Discovery- sam się sobie dziwię, że to oglądałam, bo węże napawają mnie ogromną odrazą. Otóż mówiono w nim, że zanim pyton zaatakuje, najpierw przebywa w pobliżu swojej ofiary mierząc, czy jest wystarczająco długi by taką powiedzmy krowę zmieścić w swoim wnętrzu.<br />
I w przypadku tej dziewczyny, było dokładnie to samo! Wąż głodził się, żeby mieć więcej miejsca w sobie. A leżał wyprostowany wzdłuż jej ciała bo mierzył siebie i ją! Sprawdzał czy się zmieści!!! Pewnie za kilka dni, egzotyczny przyjaciel w mniej bądź bardziej pięknym stylu zadusił by właścicielkę...<br />
Po wizycie u weterynarza, pyton od razu został oddany w odpowiedni miejsce.<br />
Pani Ala stwierdziła tylko,że dobrze że nie usłyszała tego przed wizytą panów z gadami...<br />
Ja po usłyszeniu tej historii czułam się nieswojo jeszcze przez kilka ładnych godzin...Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-46441468123417694542011-02-18T00:35:00.001+01:002011-02-18T00:59:33.694+01:00"Zabawa z Tolinką" czyli robienie z siebie wariatki :)Ranek. Panowie mego życia już gotowi do wyjścia do pracy/przedszkola dostali po buziaku i zostałyśmy z Tolinką same. Widzę, że mała spokojna i uśmiechnięta więc buch ją do leżaczka, leżaczek na stół kuchenny, a ja głowę pod kran. Z prędkością światła myję włosy (nienawidzę brudnych włosów- mogą być rozczochrane ale zawsze czyste!). O czymś takim jak dodatkowa odżywka nawet nie myślę. Podczas tych 3 minut mycia, rzucam Gwieździe głupawe uśmiechy, żeby mi się tylko nie rozryczała w samym środku jakże wyszukanego zabiegu pielęgnacyjnego... Uff, udało się! Szybkim gestem tarmoszę włosy ręcznikiem celem ich wysuszenia (suszarka spoczywa w świętym miejscu czyli w łóżku gotowa w każdej chwili do usypiania Pączka- co z resztą czyni w tej chwili). Równie szybko przeczesuję swój czerep rozcapierzonymi palcami bo grzebień na górze a mego klona - coby po niego mógł iść - jakoś brak. No dobra, jestem już "uczesana" :) Teraz czas na moje śniadanie.<br />
Płatki, ciasteczka, kółeczka, zalewam jogurtem i mlekiem. Tolinkę przenoszę na podłogę wyłożoną wielką kołdrą w poszewce z Kubusiem. Z blatu porywam miseczkę ze śniadaniem i siadam obok.<br />
Zanim zjadam swoją porcję, karmię Młodą słodkimi tartymi jabłuszkami Hipp'a. Niestety, karmienie wygląda tak: wjeżdża łyżeczka do buźki, jabłuszka wyjeżdżają wypychane skrupulatnie języczkiem. Łyżeczka znowu wjeżdża, jabłuszka znowu wyjeżdżają... Po trzeciej próbie odłożyłam słoiczek obok leżaczka a na słoiczku położyłam łyżeczkę z porcją jabłuszek, która nie miała nawet szans zbliżyć się do paszczy.<br />
Pstrykam guziczek w laptopie. Pączek bawi się pudełeczkiem po czekoladkach, odgryza kurczakowi włosy, albo zjada chusteczki higieniczne- generalnie przez chwilę zajmuje się sobą. Ja w tym czasie jem, przeglądam pocztę i wiadomości na necie.<br />
Jednak Pączkowi zabawa w pojedynkę zaczyna się nudzić. Muszę ją zabawiać. Wymachuje jej jakimś ustrojstwem, żeby tylko dokończyć to śniadanie i jeszcze zerknąć na FB. Zerkam a tu kolega wrzucił cudne foteczki swego MiniKlona:) Koleżanka zamieściła fotki swych dzieci z czasów gdy chińskie sukienki były szczytem luksusu a gumki do ścierania pachniały tak pięknie, że je zjadałam... No generalnie posiedziałabym, pooglądała w spokoju ale gdzie tam! Pączek zaczyna się wściekać więc lewym okiem patrzę na nią, prawym nadal zerkam na monitor ;) Nie, tak się Gwieździe nie podoba. OBA oczka mają patrzeć na nią i OBIE rączki mają ją zabawiać! No nic, zrzucam fejsa na belkę i "się bawię".<br />
<br />
Po wykorzystaniu wszelkich przedmiotów stworzonych przez mądre głowy w celu zabawy przez dzieci i z dziećmi musiałam coś wymyślić. W oko wpadła mi tekturowa ozdobna przykrywka od równie ozdobnego pudełka po zastawie dla dzieci. Przykrywka w kształcie koła, biała z czerwonym autkiem. Założyłam sobie ją na głowę i wyglądałam zapewne jak niedorobiony boy hotelowy... Ale Pączkowi się spodobało. Co więcej, "nakrycie głowy" nieopatrzenie zjechało z niej i wtedy to dopiero był śmiech! Istne szaleństwo! Nie pozostało mi nic innego jak zwalać tą przykrywkę celowo. Ponieważ po kilku niekontrolowanych upadkach znudziło mi się za nią latać, bo turlała się cholera po całym pokoju, postanowiłam ją widowiskowo łapać wydając przy tym dźwięk typu BAAAACH! :) Nawet się cieszyłam, że sobie umyłam włosy po tak ładnie się z nich mokrych ześlizgiwała :) I tak ze 30 razy.<br />
W końcu i to się znudziło, więc chciałam wykorzystać cudowna przykrywkę i postanowiłam turlać w niej piłeczkę niczym kulkę w ruletce.<br />
I tak się przyglądam co ona jakaś taka dziwna w środku? Zamiast biała to taka jakaś jakby kremowa, takie jakieś smugi miała... Kurde- myślę- co za cholera? Nawet posunęłam się do powąchania ale pachniało ładnie... Tak jakby jabłuszkiem... I trochę się kleiło...<br />
Jasna cholera! I wtedy mnie olśniło! No tak, łyżeczka bez zawartości leży niemrawa obok słoiczka. Przy którymś tam upadku, musiała w nią walnąć pokrywka a słodkie hipp'owe jabłuszka wylądowały w środku. Skoro były w pokrywce to zgadnijcie gdzie są teraz? Tak, oczywiście, są na moich świeżo umytych włosach... Teraz już tak sztywnych, jakbym je na cukier stawiała... Nie miałam czasu na odżywkę, no to mam teraz jabłecznik na łbie ... Ehhh<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZ2aee2L-j-EOTgC6D_Z6L9_N2FzLvm0sc_ftUVFkQD1U_l8LwoJxdRHCMN8DH7CZKJemnM8NtgE30PXaS_qNOTdLj0WQCKs_XVV4J9F-5S00OI73QnLsmMUIaBjQxYGrRo0ggH2vQW-4/s1600/DSC07937.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZ2aee2L-j-EOTgC6D_Z6L9_N2FzLvm0sc_ftUVFkQD1U_l8LwoJxdRHCMN8DH7CZKJemnM8NtgE30PXaS_qNOTdLj0WQCKs_XVV4J9F-5S00OI73QnLsmMUIaBjQxYGrRo0ggH2vQW-4/s400/DSC07937.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zjadam kurczakowi "włosy" :)</td></tr>
</tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div>Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2708068097530492859.post-27190002572884067402011-02-03T22:07:00.000+01:002011-02-03T22:07:28.355+01:00Braterska miłość czyli Tolinka oczami JulkaZacznę od tego, że Julek na wieść o tym że będzie miał rodzeństwo bardzo się ucieszył.<br />
Na pytanie czy gdyby miał wpływ na płeć dziecka chciałby mieć brata czy siostrę, bez wahania odparł że chce siostrę. Późniejsze badania USG potwierdziły płeć żeńską. Jednak na wszelki wypadek tłumaczyliśmy mu z mężem, że czasami badania się mylą i może urodzić się braciszek. Na co odparł, że woli siostrę a jeśli urodzi się brat to też się ucieszy "ale średnio".<br />
Jak wiadomo, urodziła się Tolinka na której punkcie oszalał :) Nie ma dnia, żeby jej nie przytulił, nie wycałował rączek, stópek i policzków. Czasami nawet w wyliczance kogo kocha, Tolinka zajmuje zaszczytne pierwsze miejsce przede mną.<br />
Zdarza się jednak, że się na nią złości jak wkłada jego autka do buzi ( w sumie trudno mu się dziwić). Albo jak nie mogę mu poświecić czasu bo akurat karmię/kąpię/usypiam małą. Wiedząc o tym zapytałam kiedyś czy gdyby mógł cofnąć czas to czy nadal chciałby aby Tola była z nami. I wiecie co odpowiedział?<br />
"Wiesz mamusiu, czasami to bym chciał żeby Tolinka ostatni dzień była w brzuszku".<br />
Ogromnie mnie tym rozczulił :) Nie powiedział, że wolałby żeby jej nie było, tylko ten jeden dzień w brzuszku by chciał...<br />
<br />
Jak Tola miała ze 2 tygodnie często przyglądaliśmy się do kogo jest podobna. Leżę z nią w sypialni, karmię i słyszę rozmowę mego męża z Julkiem w pokoju obok.<br />
Mąż mówi do niego: "wiesz, Tolinka jest bardzo podobna do mamusi. Ma takie same duże oczka,długie rzęsy kształt brwi i stópek. Z resztą ty też masz identyczne stópki jak mama i Tolinka. Tylko Mała ma zupełnie nie podobne do Mamusi rączki bo Malutka ma takie delikatne długie paluszki (sic!). Dłonie pianisty..."<br />
Po chwili przybiega do mnie Julcio i woła: "Mamusiu wiesz, Tatuś mi powiedział że my we trójkę mamy takie same stópki ale za to Tolinka ma <b>PIANINOWE RĘCE!</b>" :)<br />
<br />
Innym razem podczas przewijania Pączka, Julek patrzy na nią jak zaczarowany i rzecze:<br />
"Szkoda, że Tolinka nie jest <b>PLUSZKĄ</b> bo bym ją sobie wziął do łóżeczka i z nią spał".<br />
Słysząc to, wspięłam się na wyżyny intelektu, przeszukałam szufladki swego zmęczonego ciągłym niewyspaniem mózgu w poszukiwaniu słowa PLUSZKA. I po sekundzie mnie olśniło :)<br />
Tak, tak, dobrze się domyślacie. Mój kochany Julcio stworzył sobie żeńską formę od słowa pluszak :)<br />
<br />
Na zakończenie dodam, że gdy byłam z Tolą w ciąży wiele osób pytało mnie jak na wieść o rodzeństwie zareagował Julek. Odpowiadałam, że bardzo się ucieszył i nadal się cieszy. W odpowiedzi prawie zawsze słyszałam, że teraz to może się cieszy ale dopiero zobaczę jak się urodzi mała, to wtedy mu się zmieni, oj zmieni! Konwersując miło dalej, tłumaczyłam że może tak się stanie, ale przynajmniej w ciąży oszczędził mi złości, że nie chce brata ani siostry, że nie będzie się dzielił zabawkami i takie tam czego doświadczały moje znajome. Dobre i to.<br />
Urodziła się Tolinka i zaraz padały dalsze pytania: i jak Julek? Bardzo jest zazdrosny? Dokucza jej? Spokojnie odpowiadałam, że nic z tych rzeczy :) Julcio jest autentycznie szczęśliwy, kocha Małą tuli ją, pilnuje żeby nikt nie zaglądał do wózka na spacerze, żeby na nią nie kaszlał, nie prychał... Na co tym razem usłyszałam: na początku zawsze tak jest bo jest zaaferowany bo to COŚ nowego w domu, późnej to zobaczysz...<br />
Minęło kilka tygodni, te same pytania i te same moje odpowiedzi. W końcu usłyszałam, że taki jest dobry dla niej ale mu to przejdzie po pierwszych 3 miesiącach (skąd taki termin??). Po 3 miesiącach mu nie przeszło, co więcej po pół roku również. Z czego się niezmiernie cieszę:) A innym mamom mających starszych zazdrośników mogę tylko współczuć...<br />
Ja ma pod tym względem 6 miesięcy idylli :) I liczę na więcej :)<br />
<br />
p.s. Jest jednak coś czego Julek w Tolince nie znosi. A mianowicie gdy jej się uleje...<br />
Raz przytulił się do niej i pech chciał, że dokładnie w tej chwili jej się ulało... Na niego... Na jego koszulkę... Ja zaczęłam ryczeć ze śmiechu, a moje starsze dziecię z wściekłości. Zezłościł się okropnie i o tą "ulewkę" i o to, że ja się śmiałam. Dostał wręcz histerii. Darł się: "ratunku!!! ściągnijcie to ze mnie!! ściągnijcie!!! Aaaaaaaa!!! Mamusiu ściągnij to tak, żebym tego nie czuł! Błagam Cię, żeby TO nie dotykało mojego ciała!!!"<br />
Od tamtej pory jak tylko widzi, że jej się ulało od razu zwiewa 2 metry dalej. I nie pozwala wchodzić z nią do swojego pokoju zaraz po jej karmieniu bo:" no tak, zaraz mi tu uleje na dywanik! albo na moje autka!".<br />
Ale i tak ją kocha :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6U3XV60xJWq9u1HTbLUEKgoLHFZHOihK85ONlArjTzpZGrtLuETrMBJRf2u9ERVTCVIJELhz6WyWGnBuMxmhGQAAgsUk5CGn8fxRCT5YKGEjLrriOzUPNClSJ8lIq_X-8jVA8XyQe2IE/s1600/DSC07544.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="209" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6U3XV60xJWq9u1HTbLUEKgoLHFZHOihK85ONlArjTzpZGrtLuETrMBJRf2u9ERVTCVIJELhz6WyWGnBuMxmhGQAAgsUk5CGn8fxRCT5YKGEjLrriOzUPNClSJ8lIq_X-8jVA8XyQe2IE/s320/DSC07544.JPG" width="320" /></a></div>Tolulahttp://www.blogger.com/profile/05285292709421524975noreply@blogger.com2