piątek, 7 stycznia 2011

jak Julek ścianę przyozdobił...

Właśnie skończyłam na GG rozmową ze znajomym i tak od słowa do słowa, zeszło co dzieci potrafią zmajstrować. 
Otóż przypomniała mi się pewna sytuacja, w której głównymi  bohaterami  byli: Julek i ściana w naszym mieszkaniu.
Kilka tygodni temu, zajęta zabawianiem Tolinki a może i próbą ugotowania obiadu jednocześnie ,moje starsze dziecię cichutko bawiło się resorakami. Po jakiejś chwili zorientowałam się, że jest za cicho... Kto ma dzieci ten wie, że taka cisza nie wróży nic dobrego. 
Odwracam się i widzę, że Królewicz jeździ autkiem po ścianie, jedynej w naszym mieszkaniu na której nie ma tapety, a jest w kolorze delikatnej jasnej lawendy. Sto razy go prosiłam, żeby tak nie jeździł  a ten znowu swoje. Podeszłam więc bliżej, coby zejść do poziomu oczu dziecka i powiedzieć co o tym myślę (hehe , wpływ superniani ;))
Pytam: Synek, co TY ROBISZ? W zasadzie głupie pytanie, skoro znam na nie odpowiedz-pomyślałam. A otóż odpowiedź nie padła- jeżdżę po ścianie autkiem. Odpowiedz brzmiała: Rysuje autkiem po ścianie.
Patrzę się na tą cholerną ścianę i faktycznie, jak wół narysowana wielka litera T. Z rozbrajającą szczerością wyznał, że to dla Tatusia bo to przecież T jak Tatuś. Pomyślałam tylko- no Tatuś jak wróci z pracy to na pewno baaardzo się ucieszy. Gwoli ścisłości, "literka" ma prawie metr wysokości i kilkakrotnie została poprawiana czarnym lakierem autka dla lepszej widoczności.
Ale to nie koniec. Ponieważ T było dla tatusia to i dla mamusi musiało też coś być. Oszołomiona umiejętnościami pisania mego syna, zerkam na prawo, ciut niżej literki i oczom mym ukazuje się kwiatek z pięcioma płatkami i łodygą. Tak się złożyło, że gdy podeszłam do Julka zobaczyć co robi to właśnie rysował tego kwiatka. I z głosem pełnym żalu wyznał, że nie zdążył do tego kwiatuszka dla mnie dorysować jeszcze listka... 
Powiedziałam mu: to  dorysuj :)  Dorysował :)
Zobaczyć wtedy  radość na twarzy mojego dziecka- BEZCENNE

p.s. o tym listku to Tatuś się dowie czytając tego bloga :) Kochanie - sam rozumiesz-jak mogłam mu odmówić? ;)

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie!! No to juz wiem, co sobie bede poczytywac w przerwach miedzy praca a fejsem!

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha, no cieszę się przeogromnie Nat kochana,że się podoba:)

    OdpowiedzUsuń